-Naprawdę nie wiem, co ja tu robię-
skrzywiłam się, stojąc w kolejce. Zaraz miałam się zapisać na castingi do X
factora- Wyjaśnij mi Harry: Co ja tu robię?
Powstrzymał śmiech i objął mnie
delikatnie.
-Bierz tą łapę, bo wszyscy pomyślą, że
jesteśmy parą- odsunęłam się od niego- Odpowiedz mi lepiej na pytanie.
-Dobrze- wydawał się lekko rozbawiony-
Tak więc, jesteś tutaj za moją namową, ponieważ uważam, że tak niesamowity
talent, jak twój, nie może się zmarnować i naszym obowiązkiem jest pokazanie go
całemu światu.
-Idiota.
Kompletnie bez sensu i totalna nuda.
Każdy po kolei denerwował się, nie mam pojęcia dlaczego. Wyjdzie, to wyjdzie.
Nie, to nie. Co w tym trudnego? Jestem pewna, że gdybym mimo wszystko
przeprowadziła ankietę, pt.: " Czy jesteś tu z własnej woli?", tylko
ja zakreśliłabym to cholerne "Nie". Ośmieszę się przed całym krajem(
kto wie, czy nie światem), a wtedy zwalę całą winę na tą lokatą świnkę, która
leży sobie właśnie z głową na moich kolanach. Już olałam fakt, że niektórzy
ludzie myślą o nas jako o parze. Ja wiem swoje i on wie swoje.
-Długo jeszcze?- mruknęłam, nie ukrywając
swojego entuzjazmu.
-Kilka godzin.
Niestety spodziewałam się takiej
odpowiedzi, więc poprawiłam się i wygodniej oparłam o ścianę.
-To ja mam pomysł- odezwałam się, patrząc
mu w oczy- Nie chcę tego ciągnąć w nieskończoność, więc teraz, póki nie mamy,
co robić, wyjaśnij mi...
-O co chodzi ze mną i Grayce?- dokończył
za mnie, a ja przytaknęłam. Opowiedziałam mu całą historię mojej rodziny, a ja
o jego życiu wiem bardzo mało. Nie powinno tak być, skoro się przyjaźnimy.
Harry westchnął.
-Dwa lata temu spotkaliśmy się na
wakacjach- zaczął, a ja już chciałam mu przerwać, bo przecież każde wakacje
spędzałyśmy razem, kiedy przypomniało mi się tamte lato. Wyjechałam do cioci do
Hiszpanii, zostawiając Grayce tutaj- Poznaliśmy się przypadkowo, na London Eye.
-Romantycznie- zakpiłam.
-Daj spokój- zmarszczył nos
urażony-Niestety trafiliśmy do tej samej gondoli, była ze swoją kuzynką-
Margaret, pomyślałam- Od razu zaczęły się ze mnie śmiać, obgadywały mnie. Kiedy
nasza przejażdżka się skończyła, Grayce do mnie podeszła i przeprosiła.
Wymieniliśmy się numerami i umówiliśmy się następnego dnia w tym samym miejscu.
Nie przyszła.
Zakryłam usta dłonią. Nigdy bym nie
pomyślała, że Grayce może się tak zachować. To ona nauczyła mnie szacunku do
chłopaków, kiedy pięć lat temu chodziłam z trzema na raz.
-Znaczy przyszła- poprawił się zaraz
Harry- Ale z tą swoją kuzynką. Stanęły kilka metrów dalej i wyśmiewały się ze
mnie. Z trudem powstrzymałem łzy- Lokaty przymknął oczy i kontynuował-
Postanowiłem się zemścić. Kilka dni później przyjechał do mnie Louis.
Wyśledziliśmy, gdzie ona mieszka i kupiliśmy ogromny bukiet kwiatów. Do tego
dołączyliśmy karteczkę z napisem: "Kochana Grayce, będę na Ciebie
czekał dzisiaj o ósmej, przy fontannie." To było oczywiste, że
przyjdzie.
-Tak, ona jest bardzo naiwna-
przytaknęłam.
-Właśnie. Więc kiedy zjawiła się w
umówionym miejscu, my już tam byliśmy. Schowaliśmy się na tyłach fontanny, a na
samym środku położyliśmy różę. Ryzykowaliśmy, przyczepiając do niej karteczkę,
ale na całe szczęście nie zamokła, aż tak bardzo, więc Grayce mogła przeczytać
informację:" Znajdź mnie."
-Czekaj, stop- uniosłam rękę- Weszła do
tej fontanny?
-Oczywiście- parsknął śmiechem- Nie
wiedziała tylko, że razem z nami przyszła też spora grupka jej znajomych ze
szkoły, więc kiedy weszła już do tej fontanny, uruchomiliśmy ją.
Spojrzałam na niego zbita z tropu.
-To ona nie działała?
-Wyłączyliśmy ją wcześniej. Także
wszystko skończyło się tak, że Grayce została na środku fontanny cała
przemoczona, a każdy z nas upamiętnił to cudownym zdjęciem.
Zmarszczyłam czoło. Ominęła mnie niezła
przygoda. Zastanowiłam się, jaką ja pełniłabym rolę, będąc tam. Stanęłabym po
stronie Harry’ego i Lou mimo, że ich wtedy nie znałam? Czy jednak jako wredna
suka stałabym murem za przyjaciółką. Niestety, wybrałabym tę drugą opcję. A
może inaczej: Stara Jasmine wybrałaby tę drugą opcję. Ale tak z drugiej strony…
-Czy to jest powód, aż takiej
nienawiści?- spytałam, a on smutno przytaknął. Wtedy sobie uświadomiłam, że ma
rację. Ośmieszyła go i to bardzo możliwe, że przy innych ludziach. Starałam
wyobrazić sobie sytuację; niezdarny czternastolatek siedzi sam na murku obok
London Eye i czeka na dziewczynę. Ona przychodzi ze swoją kuzynką, stają za
nim, wskazują na niego palcami, śmieją się z niego. Chłopak wstaje ze
spuszczoną głową, byleby nikt nie zauważył jego zaszklonych oczu i ucieka.
Po mimo tego, że nie było mnie tam wtedy,
zrobiło mi się głupio. Zrobiło mi się głupio, bo wiedziałam po czyjej
stanęłabym stronie. Zapewne wyciągnęłabym Grayce z fontanny i zaczęłabym ich
wyzywać.
-To wyjaśnia zachowanie Grayce- Harry
wyrwał mnie z rozmyślań.
-Nieprawda! Nic nie wyjaśnia jej
zachowania. Olała mnie i moich rodziców, olała swoją drugą rodzinę. Nic jej nie
usprawiedliwia.
Nie było mi łatwo mówić takich rzeczy o
kimś, kogo traktuję, a bynajmniej traktowałam jak siostrę. Nie było mi łatwo,
ale co miałam zrobić? Komu miałabym się w tej chwili wygadać jak nie jemu?
-Jass, ona się po prostu wściekła, kiedy
zobaczyła, że przyjaźnisz się z kimś, kogo ona szczerze nienawidzi- starał się
mnie uspokoić, ale ja tylko kręciłam głową.
-I dlatego postanowiła o mnie zapomnieć?
Ja bym nie potrafiła…
-Wiem- Harry się podniósł i usiadł obok
mnie. Odgarnął mi włosy z czoła- Wiem, ale ty jesteś inna.
Nie, nie mogłam się rozpłakać. Nie w tym
momencie. Już udało mi się z tym uporać, a teraz się rozkleję? Może nie powinnam
go pytać o tę historię? Ale w zasadzie nie będzie mnie to już dłużej dręczyło.
Przełknę to, a któregoś dnia, przy okazji, powiem Grayce, co o niej myślę.
-Jasmine Brad- usłyszałam nagle-
Przygotuj się. Niedługo twoja kolej.
-No już- uśmiechnął się lokaty- Pokaż im,
na co cię stać!
Zdobyłam się na uśmiech i wstałam.
Nie wierzę, nie wierzę, nie wierzę! Ci
ludzie postradali zmysły. Zapamiętam ich do końca życia. Usłyszałam trzy razy
złote, niesamowite, najcudowniejsze: „TAK.” Dopiero teraz, kiedy już po wszystkim,
uzmysłowiłam sobie, jak bardzo tego pragnęłam. Wyleciałam ze sceny i wpadłam
prosto w ramiona Harry’ego, który już na mnie czekał.
-Udało się- szepnęłam mu przez łzy, a on
tylko mnie mocno uścisnął.
Stanęłam przed telewizorem na backstage’u
i czekałam. Czekałam i patrzyłam. To on, wchodzi na scenę. Wesoły, lokaty, mój
niezdarny Harry. W ręce trzyma mikrofon. Widzę, jak cały skład jury przygląda
mu się z zainteresowaniem. Przykłada mikrofon do ust, śpiewa. Moje oczy
rozszerzają się co raz bardziej. Nie wiem, jak można mieć tak niesamowicie
dobry głos. „Isn’t she lovely”, to od
dzisiaj moja ulubiona piosenka. Wiem, że będzie dzwonić mi w uszach jeszcze
dużo później. To nic w porównaniu z moim wykonaniem piosenki „ I need a hero.” Kiedy słyszę trzy razy
„TAK”, z powrotem czuję się tak, jakbym ja była na tej scenie. Cieszę się jak
głupia. Teraz wiem, że od początku siedzieliśmy w tym razem.
____
trololo, wyjaśniło się. podoba się ? :) wybaczcie, że tak długo, ale no wakacje :D
Love yaaa xxx
No no no. Coś takiego. Fajna historia, fajne napisane. Nie mam się do czego przyczepić :)
OdpowiedzUsuńzajebisty!!!!;d
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny!;)
tyskaa16
superaśny *.*
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga i tą historię ! więc pisz szybko proszę kolejne rozdziały a do tego daj w końcu spotkanie jej z Niall'em !! <3
OdpowiedzUsuńI LOVE YOUR BLOG!!!
OdpowiedzUsuńswieeetnie.
OdpowiedzUsuń@causalmonikk
kiedy dodasz nowy rozdział? cały czas czekam :)
OdpowiedzUsuńZajebiste <3 Pisz szybko 13 rozdział :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards więcej info znajdziesz tutaj : http://ifyoumorethanthis.blogspot.com/2012/11/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuń